Ninja Ink - Kim jesteśmy? 0
Ninja Ink - Kim jesteśmy?

 

 

Ninja Ink - projekt, który powstał ze wspólnej pasji.

Ninja Ink to my, Żaneta & Piotrek! Jesteśmy małżeństwem od kilku lat, a w związku od kilkunastu. Współprowadzimy również inna firmę rodzinną.

Znamy się jak łyse konie... Chyba ;)

Ninja Ink jest projektem, z którym oboje bardzo się utożsamiamy. Mamy swój indywidualny pomysł. A dwie głowy do interesu to i tak sporo ;) dlatego postawiliśmy na spółkę małżeńską ;) 

 

Moja przygoda z tatuażem zaczęła się całkiem niedawno, bo 4 lata temu, kiedy to wspólnie postanowiliśmy wytatuować sobie Maszę. Jest to taki symbol naszej córki, która była fanką Maszy, a swoją drogą Masza to po Rosyjsku Maria, czyli nasza Marysia :)

Co do Piotra-  jego pierwszy tatuaż powstał, gdy Piotruś miał (uwaga) 12 lat i to jest ciekawa historia, ale na inny wpis.

Dlaczego kremy do pielęgnacji tatuażu? Skąd ten pomysł? A dlatego, ze brakowało nam na rynku produktu, z którego bylibyśmy zadowoleni w 100%, po prostu nie spełniały naszych oczekiwań.

I tak, na początku 2018 roku Piotr stwierdził „Żania, przecież to oczywiste, że nie skończymy się dziarać, zróbmy coś fajnego do tatuaży”.

Oczywiście moje zdziwienie było ogromne, że mój prywatny mąż chce wchodzić w branżę kosmetyczną. Bo jak przecięty facet z kosmetyków posiadał antyperspirant, perfumy, jeden krem i żel pod prysznic (hahaha). 

Jednak cieszę się, że to się zmienia, pojawiają się różnego typu kosmetyki dla Panów i rozwinęło to i pchnęlo to branżę kosmetyczną, a tym samym mężczyzn do dbania o siebie za pomocą profesjonalnych kosmetyków. Możliwe, ze to też miało wpływ na mojego męża jeśli chodzi o pomysł na powstanie NINJA INK.

Mój mąż, poza tym, ze bardzo mnie kocha i dlatego wybrał mnie na partnerkę nie tylko w zyciu ale i biznesie to zna mnie, wie jak pracuję i że jak coś robię to robię i daję z siebie wszytsko, ja jestem straszną perfekcjonistką, musze mieć albo idealnie, albo wcale.

Ogólnie Kobiety mają jednak większą świadomość, mają większe poczucie estetyki, czasem czepiają się za bardzo, ale w branży kosmetycznej zdecydowanie musi być kobieca ręka, poza tym w biznesie musi być równowaga, trzeba się uzupełniać, bo gdybyśmy oboje byli idealni w tych samych kwestiach nigdy by to nie wypaliło.

Jestem panikarą. Przerażały mnie więc wszelkie kwestie związane z powstaniem kosmetyku, formalnościami i dopuszczeniem go do sprzedaży. Trzeba przecież wymyślić logo, rzucające się w oczy, chwytliwe. Trzeba ogarnąc etykiety, pojemniki. Ogarnąć kanały sprzedaży.

Trzeba przede wszystkim opracować recepturę, znaleźć kogoś, kto zrobi to profesjonalnie, przecież nie będziemy eksperymentować w kuchni i gotować masy w garnku i rozlewać jej do słoików.  I oczywiście musi to być receptura nie wyssana z palca, ale działającą tak, jak tego chcemy. Trzeba zająć sie badaniami itd. Dla mnie to był kosmos

Na szczęscie żyjemy w XXI wieku i wszystko jest możliwe. 

I na szczęscie mam męża jakiego mam, z głową na karku i ręką do interesu :) JA Jestem panikarą, więc właśnie tu nieoeniony jest zawsze Piotr, który mówi zawsze DA SIĘ, MOŻEMY, ZROBIMY. 

 

Piotr pamiętasz, jak się do tego zabrałeś?

Kiedy postawiłeś mi na biurku probki Twojego „prototypu” NINJA INK?

 

PIOTR: w skrócie znalazłem więc laboratorium, na początku miał to być inny produkt niż ten ktory obecnie, dlatego to co sobie wymyśliłem było i po kilku tygodniach dałem Żani probki. 

Jak to kobieta, przyczepiła się do zapachu, do konsystencji, do wszystkiego do czego można się przyczepić (hahahahah) ale ziarno zostało zasiane, więc to najważniejsze. była decyzja. ROBIMY TO. Ale…. musimy nad tym popracować.

 

I tak to się zaczęło, zaczeliśmy probować, na różnych masach, z różnymi surowcami, swoję drogą w laboratorium muszą pracować złoci ludzie z taką cierpliwością, której my nigdy mieć chyba nie będziemy.

Stworzyliśmy kilkadziesiąt próbek. i w końcu po w sumie roku osiągneliśmy swój cel.

W nasze ręce trafił nasz dopieszczony TATTOO ELIXIR.

 

Od powstania do wypuszczenia pierwszej partii na rynek mineło kolejne kilka miesięcy.

Bezpieczny Produkt kosmetyczny nie powstaje w kilka dni, są to naprawdę długie miesiące od powstania do wprowadzenia produktu na rynek. To szereg badań dermatologicznych, aplikacyjnych, mikrobiologicznych, raporty bezpieczeństwa, ale i cała otoczka, stworzenie etykiet, dopasowanie opakowań, promocja itd. To praca wielu osob tak naprawdę.

Ale Dzięki tym długim miesiącom powstał te oto 2 dopieszczone produkty.

Mamy arbuza, które pokochały już - myślę że śmiało mogę powiedzieć setki Klientów i Zielona herbata.

Co ciekawe gdy myśleliśmy nad zapachami chcieliśmy aby był kontrast między nimi, zeby to były dwa różne poziomy. 

Dlatego arbuz, słodziutki, ale orzeźwiający i który nie koniecznie może ot tak przypaść każdemu do gustu i zielona herbata, która jest takim dość dostojnym zapachem, trochę kwaśnym, ale też bardzo uniwersalnym.

Jak się okazało nasz niepozorny arbuz jest totalnym hitem! Z czego ogromnie się cieszymy. Zielona herbata natomiast jest takim wyborem bezpiecznym, bo nie każdy lubi jednak takie słodkie zapachy.

 

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl